W Starym Testamencie znajdziemy opowieść o Sodomie i Gomorze, grzesznych miastach, na które Bóg sprowadził deszcz ognia i siarki. Co to było: boska zemsta czy uderzenie meteorytu? Na to pytanie próbują odpowiedzieć w swej najnowszej książce Alan Bond i dr Hempsall.
Według Biblii, Bóg chciał zmieść oba miasta z powierzchni ziemi, a
ocalić tylko Lota i jego rodzinę, jako jedynych sprawiedliwych.
Historię upadku Sodomy i Gomory opisuje Księga Rodzaju: "Słońce wzeszło
już nad ziemią, gdy Lot przybył do Soaru. A wtedy Pan spuścił na Sodomę
i Gomorę deszcz siarki i ognia. I tak zniszczył te miasta oraz całą
okolicę wraz ze wszystkimi mieszkańcami miast, a także roślinność. Żona
Lota, która szła za nim, obejrzała się i stała się słupem soli.
Abraham, wstawszy rano, udał się na to miejsce, na którym przedtem stał
przed Panem. I gdy spojrzał w stronę Sodomy i Gomory i na cały obszar
dokoła, zobaczył unoszący się nad ziemią gęsty dym, jak gdyby z pieca,
w którym topi się metal".
Tajemnica tabliczki
W XIX wieku, w ruinach królewskiego
pałacu w Niniwie (starożytny Babilon), angielski archeolog, Henry
Layard, odnalazł glinianą tabliczkę pokrytą pismem klinowym. Jej treść
stanowiła zagadkę dla badaczy starożytności przez wiele lat. Aż pięć
razy podejmowano nieudane próby rozszyfrowania pisma. Wreszcie
specjaliści odnieśli sukces. Przekonali się też, że nie jest to
oryginalna tabliczka, tylko kopia, która powstała około 700 lat p.n.e.
Okazało się, że opisuje upadek meteorytu. To właśnie on, sypiąc
deszczem ognia i skalnych odłamków, zniszczyła Sodomę i Gomorę. Tekst
na tabliczce jest relacją naocznego świadka wydarzeń, sumeryjskiego
astronoma. Obserwował nocne niebo i zobaczył ciało niebieskie
przypominające "białe kamienne naczynie", które z zawrotną prędkością
przemknęło po nieboskłonie. Zdaniem badaczy, meteor miał co najmniej
800 metrów długości. Na tabliczce zapisano również pozycje chmur i
konstelacji gwiazd. Za pomocą specjalnego programu komputerowego udało
się odtworzyć wygląd nieba z tamtych czasów. Dzięki temu perfekcyjnie
datowano moment obserwacji. Starożytny astronom dostrzegł meteor 29
czerwca 3123 r. p.n.e.
Upadek asteroidy
Wszystko wskazuje na to, że meteoryt rozbił
się w Köfels, w austriackich Alpach. Już zbliżając się do naszej
planety, siał zniszczenie falą uderzeniową. Gdy spadł, spowodował
niewyobrażalną katastrofę. Naukowcy oceniają, że upadkowi szczątek
meteorytu, który rozsypał się po wielkiej powierzchni Ziemi,
towarzyszyła fala cieplna o temperaturze około 400°C, a siła
uderzeniowa przyniosła podobne straty, co wybuch tysiąca ton trotylu!
Katastrofa zniszczyła obszar około miliona kilometrów kwadratowych. O
swoich odkryciach Alan Bond i dr Hempsall napisali w swojej najnowszej
książce "Sumerian Observation of the Köfels" Impact Event" ("Sumeryjska
obserwacja upadku wydarzenia w Köfels"). Twierdzą m.in., że w miejscu
upadku meteorytu pozostały ślady obsunięcia się ziemi z czasów
starożytnych. Katastrofa wywołała gigantyczną lawinę ziemi o długości 5
kilometrów, a grubości pół kilometra.
Autorzy książki o meteorycie twierdzą, że około dwudziestu starożytnych mitów opisuje podobną katastrofę. To nie tylko historia Sodomy i Gomory, ale także m.in. grecka historia Faetona, który stracił panowanie nad słonecznym rydwanem ojca i wpadł do rzeki Eridanos. Być może upadek tego kosmicznego głazu miał też coś wspólnego z zatonięciem mitycznej Atlantydy...