Nazywa się Delgermaa Munkhuu i pochodzi z Mongolii. W Polsce leczy od 15 lat. Pacjenci nazywają ją doktor Delger, bo tak łatwiej zapamiętać to niecodzienne dla nas imię.
Jest lekarzem internistą, ale w pracy wykorzystuje wiele medycznych technik Wschodu: akupunkturę, bańki, masaż shiatsu, zioła. – Medycyna Wschodu i Zachodu to dwie różne gałęzie tego samego drzewa. Staram się łączyć oba te kierunki. Uważam, że w tym tkwi siła współczesnej medycyny – mówi doktor Delger.
Wszelkie dolegliwości są ze sobą połączone
Kto ma świadomość, że dokuczliwy szum w uszach to w 80 proc. efekt kłopotów z nerkami? A piasek w oczach to niedomaganie wątroby? Zatkany nos – słabowite płuca? Jeśli pękają usta i tworzą się zajady, to znak, że nasza śledziona potrzebuje wsparcia, bowiem jej równowaga została zachwiana.
– Jeżeli zostanie usunięty operacyjnie pęcherzyk żółciowy, to nie jest koniec leczenia – tłumaczy lekarka z Mongolii. – Jeśli natychmiast lekarz nie zajmie się wątrobą, szybko nastąpi u pacjenta zapalenie żołądka, dwunastnicy, trzustki. Niemal w stu procentach po tej operacji nastąpi zapalenie trzustki.
Tysiące lat praktyki, spostrzeżeń przekazywanych najpierw w ścisłej tajemnicy w klanach mnichów, potem tym, którzy zdecydowali się pójść ścieżką medycyny. Takiej wiedzy nie można lekceważyć. Jej efekty sprawdzają się w codziennej praktyce dr Munkhuu.
Z pulsu można wyczytać każdą chorobę
Niesłychany jest sposób diagnozy doktor Delger. Najpierw bada puls pacjenta, a w zasadzie 12 pulsów i jego 12 organów. Po takim badaniu potrafi wiele powiedzieć o stanie fizycznym i psychicznym pacjenta. Jeśli jest potrzeba, aby uszczegółowić dane, kieruje na typowe badania laboratoryjne, które z reguły potwierdzają jej diagnozę. W przychodni lekarskiej przyjmuje pacjentów z rozmaitymi schorzeniami: – Czasem trzeba zastosować jakiś farmaceutyk, żeby zadziałał szybko, w sytuacji podbramkowej, ale potem wracamy do ziół, do akupunktury, do masażu – tłumaczy doktor Delger.
Lepiej zapobiegać, niż potem długo leczyć
Ten sposób leczenia to droga, która nie daje żadnych skutków ubocznych, wzmacniając organizm do takiego stopnia, że sam poradzi sobie z chorobą.
– Coraz więcej ludzi, zwłaszcza młodych, przychodzi do mnie profilaktycznie, zanim zachoruje – mówi doktor Delger.
Akupunktura chroni ich przed grypą, przeziębieniami, depresjami, stanami nerwicowymi. Jesteśmy w dzisiejszym świecie bardzo niespokojni, nie umiemy się wyciszyć. – A taka jest ogromna potrzeba tego odpoczynku, że wielu pacjentów, gdy zostawiam ich na 20–30 min na leżance, z igłami w ciele, natychmiast zasypia. I budzą się jak nowi ludzie – śmieje się doktor. Jak ma się nie śmiać, nie cieszyć, kiedy robi to, co najbardziej lubi, i za to, jeszcze w nagrodę, spotyka się z sympatią wszystkich, którym pomogła.