Jeśli szukasz miłości, jedź do Bombaju. Pieniędzy jednak tam nie znajdziesz, bo czekają na Ciebie w Argentynie. Bzdury? Nie, cenne rady, jeśli udzieli Ci ich ktoś, kto się zna na astrokartografii.
Astrokartografia jest jedną z technik astrologicznych. Pozwala nie tylko określić, kiedy jest najlepszy czas na rozpoczęcie pracy, urodzenie dziecka, otworzenie firmy czy ślub, ale też wskazuje najlepsze na to miejsca, i to na całym globie ziemskim.
Astrolodzy zauważyli pewną prawidłowość: wystarczy, że wyjedziemy tysiąc kilometrów od rodzinnej miejscowości, a już znacząco zmienia się nam horoskop. Z każdym kolejnym kilometrem możemy się spodziewać większych zmian w naszym kosmogramie, a co za tym idzie – również w naszym życiu. Na przykład urodzony w Żelazowej Woli Fryderyk Chopin miał ascendent w znaku melancholijnej i skromnej Panny. Wystarczyło jednak, że osiedlił się w Paryżu, a jego ascendent przeniósł się do znaku twórczego i dramatycznego Lwa, któremu o wiele łatwiej osiągnąć sukces niż samokrytycznej Pannie.
Inne miasta, inna obsada domów, inne koleje losu
Analizowanie tego, jak wraz ze zmianą miejsca pobytu zmienia się nasz
horoskop, nazywa się relokacją. Zastosowanie tej techniki jest
praktycznie nieograniczone. Zanim, dajmy na to, udamy się do Moskwy,
możemy sprawdzić, jak w tym mieście będzie wyglądał nasz horoskop.
Jeśli wyjeżdżamy tam do pracy, lepiej by było, aby przynajmniej jedna
planeta znalazła się w szóstym domu, bo dzięki temu będziemy sumiennie
wykonywać obowiązki. Jeśli jednak jakieś planety odnajdziemy w domu
piątym, lepiej darujmy sobie ten wyjazd, bo zamiast pracować na sukces
zawodowy, będziemy się bawić i romansować.
Wędrując, zmieniamy siłę planet w naszym horoskopie
Największe zmiany czekają nas w tych krajach, w których jedna z planet
w naszym horoskopie – dotychczas mało ważna – przejmie rolę
dominanty, a więc z powodu tego, że zmieniliśmy miejsce pobytu, ona
znalazla się w pobliżu głównych osi kosmogramu: ascendentu,
descendentu, medium coeli bądź imum coeli, co wzmocniło jej działanie.
A więc wychodzi z cienia, zaczyna dominować i w tym punkcie świata
wyjątkowo silnie wpływa na losy człowieka.
To, czy oddziaływanie wzmocnionej nagle planety jest korzystne czy też nie, zależy od jej rodzaju. Inaczej przejawiać się będzie dominujący Saturn, który zapowiada trudności i ograniczenia, a inaczej zwiastujący szczęście Jowisz.
Aby nie szukać dominanty po omacku, amerykański astrolog Jim Lewis wymyślił bardzo przydatną technikę, astrokartografię właśnie. Opracowany na jej podstawie program komputerowy wyznacza miejsca na kuli ziemskiej, gdzie dominować będą poszczególne planety naszego kosmogramu. Miejsca te to w istocie nie punkty, lecz linie, które powstają wskutek „rozciągnięcia” horoskopu na mapę świata.
Wzmocniona Wenus daje szanse na miłość
Szukając miłości, wybierzmy się tam, gdzie dominuje nasza Wenus. John
Lennon ożenił się z Japonką Yoko Ono, bo właśnie przez Japonię
przechodziła linia tej planety w horoskopie Beatlesa. Chcąc wzmocnić
swoje wpływy i władzę, należy podążać po linii Słońca. Tak zrobił Adolf
Hitler, gdy rozpoczynał drugą wojnę światową od napaści na Polskę.
Przez nasz kraj przebiegała bowiem jego linia Słońca i – dodatkowo –
również bezwzględnego Saturna.
Zupełnie inaczej linię Słońca wykorzystała była premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher. Borykając się na początku lat 80. z wyjątkowo niskim poparciem społecznym, wysłała wojsko w rejon Falklandów, zajętych przez argentyńską juntę. Posunięcie to przyniosło jej polityczny sukces. Dzięki wojnie o wyspy notowania Żelaznej Damy niepomiernie wzrosły. Nic dziwnego, skoro właśnie przez Falklandy biegła linia Słońca Margaret Thatcher!
Astrokartografia wskazuje też regiony, które są dla nas potencjalnie niebezpieczne. Zwykle wyznaczają je linie agresywnego Marsa bądź kojarzonego z przemocą Plutona. Ostrożności w takim miejscu nie zachował prezydent USA John F. Kennedy. Nigdy nie powinien był znaleźć się w Dallas, przez które w jego horoskopie przechodziła linia śmiercionośnego Plutona. To właśnie w tym mieście dokonano na niego zamachu.
Kalifornia idealna dla Schwarzeneggera
Ileż to razy słyszymy, że jakiś artysta bądź uczony jest niedoceniany w
kraju, a za granicą święci tryumfy? Urodzony na austriackiej prowincji
Arnold Schwarzenegger karierę zrobił nie w ojczyźnie, lecz w Ameryce,
gdzie najpierw zdobywał trofea w konkursach kulturystycznych, później
występował w filmach, aż w końcu porzucił aktorstwo i został wybrany
na gubernatora Kalifornii.
Droga przez sport i sztukę do polityki wydaje się dość niezwykła, ale znajduje wytłumaczenie w gwiazdach. W astrokartograficznym wykresie Schwarzeneggera przez Stany Zjednoczone biegną linie wszystkich jego planet. Ważna w jego przypadku linia Wenus, planety odpowiedzialnej między innymi za pozyskiwanie sympatii wyborców, przechodzi przez Kalifornię, a linia obfitującego w dobrobyt Jowisza biegnie przez wschodnie stany USA.
Astrologiczne feng shui
Nie każdy ma szansę podróżować po całym świecie, by zmienić swój
horoskop, ale i na to astrolog ma radę. Wystarczy, że będziemy w
posiadaniu przedmiotu pochodzącego z miejsca, w którym byłoby nam
najlepiej. A jeśli i to jest niemożliwe, z pomocą przyjdzie nam tzw.
przestrzeń lokalna. O co chodzi?
Horoskop jest mapą nieba uchwyconą w momencie naszego urodzenia, w związku z czym można go potraktować jako swoisty kompas, gdzie główne osie kosmogramu będą wskazywały kierunki geograficzne, a rozkład planet stanie się wzorem, którym można się posłużyć, urządzając swoje mieszkanie. Możemy je tak zaprojektować, aby poszczególne meble, przedmioty czy pomieszczenia pokrywały się z odpowiadającymi im planetarnymi liniami naszego horoskopu. Tam, na przykład, gdzie przebiega linia intelektualnego Merkurego, warto powiesić półkę z książkami. Komputer dobrze jest ustawić w miejscu, gdzie przebiega linia kojarzonego z nowoczesnymi technologiami Urana, a w obszarze onirycznego Neptuna najlepiej jest urządzić sypialnię. W ten sposób, nie ruszając się z domu, możemy tak zagospodarować osobistą przestrzeń, aby była ona jak najlepiej zsynchronizowana z naszym horoskopem. Wzmocnimy w ten sposób to, co w nim korzystne i osłabimy to, co nam nie sprzyja.
Piotr Piotrowski