Nie warto wpadać w panikę. Bo negatywna energia przyciąga złe zdarzenia. A najlepszym sposobem ochrony przed chorobą jest profilaktyka.
Ze wszystkich stron media bombardują nas doniesieniami na temat świńskiej grypy i jej kolejnych ofiar. Wiemy na pewno, że wywołuje ją wirus A/H1N1. Ale czy tak samo powinniśmy być pewni, że jedyne, co może nas przed jego skutkami uchronić, to szczepionka?
W Polsce, gdy piszemy te słowa, nadal nie ma jej w sprzedaży. Trwa debata polityczna, czy wprowadzić ją, czy nie. W aptekach dostępne są jedynie szczepionki chroniące przeciwko wirusom grypy sezonowej. Jednak panika rośnie, gdyż na świńską grypę (do chwili, gdy zamykaliśmy ten numer) zmarły już cztery osoby, a choruje prawie 300. Co robić, by się jej ustrzec?
Zastanówmy się spokojnie. Aby szczepionka zadziałała, trzeba ją podać w odpowiednim czasie, czyli przed sezonem grypowym – na początku jesieni. Odporność zyskuje się po dwóch tygodniach. Teraz jest schyłek jesieni, sezon grypy trwa w najlepsze. Według wielu lekarzy obojętne jest więc, czy się teraz zaszczepimy, bo i tak na to za późno.
Oczywiście nikt nam tego nie zabroni. Ale czy od tego zależy nasze zdrowie i życie? A gdy ta grypa nas dopadnie, czy musi oznaczać wyrok?
Zdaniem epidemiologa dr. Lucjana Kępy osoby z w pełni wydolnym układem odpornościowym mogą spokojnie przejść grypę spowodowaną wirusem A/H1N1, leżąc w domu i biorąc leki dostępne bez recepty. Pytany o osoby, u których wykryto A/H1N1, i które zmarły, powiedział, że przyczyną ich śmierci nie był sam wirus: „Wirus napotkał w organizmie okoliczności sprzyjające powikłaniom. Każda infekcja, nie tylko grypowa, przebiega ciężej i jest groźniejsza dla osób z upośledzonym układem odporności czy z chorobą przewlekłą”.
Z całą pewnością lepiej jest zapobiegać niż leczyć. A najlepszym sposobem ochrony przed jakimkolwiek wirusem grypy jest profilaktyka. Czyli takie zachowanie, które nie dopuści do rozwinięcia się choroby w organizmie. I może tego się trzymajmy!