To największy i najbardziej zapracowany organ. Do tego nie ma z nami łatwego życia. Niedawno minęły święta, podczas których daliśmy wątrobie nieźle w kość. Teraz pora się zrehabilitować.
Ona nie tylko zajmuje się sprawami kulinarnymi (przetwarza to, co zjemy, w odpowiednie składniki), ale ma też znacznie ważniejsze zadanie – oczyszcza z toksyn krew, która później jest rozsyłana do każdej komórki naszego ciała. Od stanu wątroby zależy, jaka będzie kondycja całego organizmu, na czele z emocjami. Wątroba utrzymuje w równowadze umysł i uczucia. Gdy źle się z nią dzieje i z nami nie jest najlepiej, w końcu mówimy: coś nam leży na wątrobie, żółć nas zalewa (kłopoty z wątrobą objawiają się między innymi zwiększonym poziomem agresji i gniewu). Starożytni Grecy sądzili nawet, że to ona jest domem naszej duszy…
W samą porę
Zastanawiasz się, dlaczego w ciągu dnia w okolicy godziny 14 czujesz się, jakby do powiek ktoś przyczepił ci ciężarki, nie jesteś w stanie zebrać myśli, a o efektywnej pracy nie ma mowy? Próbujesz walczyć, wypijając kolejną kawę. Ale uwaga! To nie są kaprysy leniwego organizmu, tylko uprzejmy telegram: „Zwolnij na chwilę, musimy teraz odpocząć!”. To twój zegar biologiczny. On nie wybija tylko godziny 14, a czas tzw. minimum wątroby (od 13 do 15), czyli porę jej odpoczynku.
Organizm przesuwa wtedy całą energię na zregenerowanie tego ważnego instrumentu oczyszczania, by krew mogła swobodnie przezeń przepływać. Najlepiej pomóc wówczas wątrobie, układając się w odpowiedniej pozie – na plecach, z wyciągniętymi nogami. Wystarczy na kwadrans czy pół godziny się położyć, ale niekoniecznie od razu zasypiać. Z drugiej strony, w czasie tzw. szczytu działania wątroby (12 godzin później, około godz. 2 w nocy), pomożemy wątrobie, nie obciążając jej późną ciężkostrawną kolacją. Będzie mogła spokojnie czyścić krew i kontrolować nasz sen, zamiast męczyć się z posiłkiem.
Poobiednia drzemka, tak dawniej celebrowana, niemal obowiązkowa i dla niektórych święta, miała, jak widać, swój głęboki sens. Może warto – jeśli tylko czas na to pozwoli – wrócić do zwyczajów naszych dziadków…
Uspokój ją
Wątroba jest zdrowa wtedy, gdy krew może przez nią swobodnie przepływać, gdy nie ma żadnych zastojów – płynów i energii. Skąd wiadomo, że nic jej nie dolega? Poinformują o tym… emocje. Nagłe wybuchy złości, ciągła irytacja, zdenerwowanie, agresja, wpadanie we wściekłość, bardzo silne i nieadekwatne do sytuacji, mogą oznaczać, że nasza wątroba jest przegrzana (tak Chińczycy określali zastój krwi w narządzie). Pomóc mogą płyny o działaniu wychładzającym, np. woda z sokiem z cytryny, która odblokowuje wątrobę, relaksuje ją. Jeśli natomiast dopada nas dziwna obojętność, niechęć do czegokolwiek, spokój bardziej niż stoicki, brak reakcji na ważne wydarzenia czy sytuacje, możemy mieć do czynienia z wątrobą nadmiernie wychłodzoną. Przykładajmy wtedy do prawego boku ciepły termofor. Nie zaszkodzi też dodawanie do potraw rozgrzewających przypraw: imbiru, goździków, kardamonu, chilli.