Mówi się, że jedynie dzieci do piątego roku życia widzą otaczające je anioły. Potem powoli zapominamy o opiekującej się nami istocie. Ale ona nigdy nie odchodzi...
Był zimny poranek stycznia 2007 roku. Tomasz W., kierowca tira zmierzający z Ustki do Rzeszowa z ładunkiem wędzonych ryb, z niepokojem czekał na telefon od żony rodzącej właśnie ich pierwsze dziecko. Cała ciąża była z rodzaju zagrożonych – żona Tomasza trzy pierwsze miesiące spędziła w szpitalu, potem musiała bardzo uważać, bo ciągle pojawiały się krwawienia. Sama też nie czuła się najlepiej. Teraz brakowało jeszcze trzech tygodni do terminu, ale lekarze nie chcieli ryzykować. Kierowca był jednym kłębkiem nerwów. Wreszcie, gdzieś koło Nowego Dworu, telefon zadzwonił.
Patrz na drogę!
– Byłem tak spanikowany, że natychmiast zapomniałem, gdzie jestem i co robię – wspomina.
– Zamiast zjechać na pobocze, zatrzymać się, chwyciłem komórkę, i gdy usłyszałem, jak żona mówi „Mamy śliczną, zdrową córeczkę”, zacząłem płakać z radości. Nawet nie zauważyłem, że z emocji wcisnąłem pedał gazu, a kierownica została bez nadzoru. I wtedy moja żona powiedziała alarmującym tonem: Patrz na drogę! Spojrzałem, i co widzę? Właśnie wjeżdżam na przeciwległy pas, a z naprzeciwka pędzi tir jeszcze większy niż mój, trąbiąc na całego. Zmartwiałem.
Właściwie obydwa samochody powinny mieć zderzenie czołowe, bo normalny człowiek nie jest w stanie zareagować wystarczająco szybko, by wyprowadzić wielką, mało zwrotną ciężarówkę z niewłaściwego pasa. A jednak nic takiego się nie stało.
To jakiś cholerny cud
To, co potem się wydarzyło, Tomasz pamięta jak przez mgłę.
– Nagle poczułem, że coś jakby przejmuje kontrolę nad moim ciałem. Chwyciłem za kierownicę, dałem po hamulcach, zmieniłem biegi i zacząłem wykręcać. Czas dziwnie się rozciągnął. Minęliśmy się o włos. Mój tir tańczył po szosie, za mną hamowały samochody. W końcu zatrzymałem się, zlany potem. Tamten tir też stał na poboczu, kolega kierowca pewnie był równie zdenerwowany jak ja.
Tomasz W. był nie tylko zdenerwowany wydarzeniem, ale i osłupiały.
– Każdy kierowca tira wie, że choć mamy wspomaganie kierownicy, to nagłe i ostre skręcanie takim kolosem wymaga siły, czasu i odpowiedniej przestrzeni – tłumaczy. – To, że udało mi się zareagować odruchowo i zrobić co trzeba, oraz że niemal nie wysiliłem się, kręcąc kierownicą, można wytłumaczyć uderzeniem adrenaliny, która na kilka sekund uczyniła ze mnie krzyżówkę Kubicy i Pudzianowskiego. Ale że tir skręcił pod niemożliwym kątem w czasie krótszym niż wymaga powiedzenie: „to jakiś cholerny cud”, nie da się wyjaśnić inaczej niż... cudem właśnie.
Chciałbym znać jego imię
Dzień później Tomasz W. tulił w ramionach maleńką córeczkę. W końcu popatrzył na żonę i powiedział:
– Dziękuję, że kazałaś mi spojrzeć na drogę. Inaczej bym tu nie stał.
Żona zrobiła wielkie oczy. Po trudnym porodzie sił jej starczyło jedynie na poinformowanie męża, że ma córkę, i natychmiast zasnęła.
Kto więc ostrzegł kierowcę?
– To był moment, gdy wszystko zrozumiałem – mówi. – Kto mówił przez telefon, kto razem ze mną skręcał kierownicą i zmieniał biegi, i kto nagiął przestrzeń i materię, bym mógł uniknąć zdarzenia. Chciałbym wiedzieć, jak mój Przyjaciel ma na imię, by mu dziękować bardziej osobiście niż za pomocą zwykłej, dziecinnej modlitwy. Tak czy inaczej, pewnie doskonale wie, że to na jego cześć nazwaliśmy naszą córeczkę – Andżela. A kiedy pojawią się synowie, to zaczniemy od Michała...
Opowieści Tomasza W. wysłuchała
Anna Rawicz
Czym są anioły?
Mimo kilku tysięcy lat badań nad istotą i naturą aniołów, wiemy tyle samo, co kiedyś. Inaczej mówiąc – tyle jest opinii, ilu ekspertów. Na przykład Św. Tomasz z Akwinu twierdził, że anioł to intelekt w stanie czystym, pozbawiony cielesnej postaci – ale potrafiący przybrać jakąkolwiek sobie zażyczy formę.
Najwięcej o aniołach można przeczytać w Biblii oraz żydowskiej Kabale. W Biblii anioły występują masowo, niosąc przesłania od Boga (zwiastowanie Maryi, sen Józefa) lub jego wolę (zniszczenie Sodomy i Gomory, rzeź pierworodnych w Egipcie). Obecnie najczęściej przedstawiane są jako olśniewająco piękne istoty pozbawione płci, przeważnie obdarzone skrzydłami, niezdolne do miłości fizycznej (to pewnie zasługa ascetycznych Ojców Kościoła, którzy seks umieścili na pierwszym miejscu listy grzechów). Jednak w tradycji żydowskiej anioły są rodzaju męskiego, bez skrzydeł, aureoli, w zwykłym ubraniu. Dzięki temu mogły przychodzić do ludzi z boskimi poleceniami (tak jak w przypadku Abrahama) lub by sprawdzić charakter człowieka (jak w Sodomie i Gomorze). A w szóstym rozdziale Księgi Rodzaju est wzmianka o tym, że anioły należące do Nephilim (Strażników) upodobały sobie ludzkie kobiety brały je sobie za żony. Co zresztą było przyczyną Boskiego gniewu i tego, że zostały w końcu z Nieba wypędzone.
Wróżby anielskie
Weź książkę, którą uznajesz za pełną mądrości i światła. Może być to Biblia lub inna święta księga, ale równie dobrze zbiór baśni czy inspirująca powieść. Poproś swego Anioła Stróża, by odpowiedział na Twoje pytanie.
Zadaj je w myślach lub wypowiedz na głos. Po chwili skupienia otwórz książkę na chybił trafił i zacznij czytać w miejscu, na które padnie Twój wzrok. Odpowiedź na pytanie powinna zawierać się w pierwszych linijkach tekstu. Po odłożeniu książki podziękuj Aniołowi.
2 października – Święto Anioła Stróża
Święto Aniołów Stróżów zostało ustanowione ok. 1610 roku przez papieża Pawła V, ale było obchodzone już wcześniej w wielu krajach chrześcijańskich, zwłaszcza w Hiszpanii.