Seans odchudzający
Schudnąć bez głodówki, diety cud, środków przeczyszczających
– to możliwe. Wystarczy znaleźć przyczynę łakomstwa i przekonać mózg, że nie potrzebuje dodatkowej porcji czekolady. W tym może Ci pomóc hipnoterapeuta.
Przez dziesięć lat nosiłam szerokie bluzy albo sukienki przypominające worek – wspomina Justyna, nauczycielka z Poznania. – Przy wzroście 165 cm ważyłam ok. 75 kg. Czułam się brzydka i nieatrakcyjna. Próbowałam wielu cudownych diet, zrzucałam ok. 10 kg, a potem z nawiązką nadrabiałam zaległości. Nie uważałam siebie za obżartucha. Myślałam, że przyczyną mojej nadwagi jest chora tarczyca lub problemy z hormonami. Lekarz jednak zapewnił mnie, że jestem zdrowa.
Justyna w ciągu dwóch miesięcy schudła kilkanaście kilogramów. Nie stosowała żadnej diety i nie głodowała. Pomogły jej cztery wizyty u Piotra Gutowskiego (na zdjęciu), doktora pedagogiki, hipnoterapeuty zajmującego się uwalnianiem ludzi od nałogów, za który uważa między innymi nadmierne jedzenie.
– Nasz organizm nie potrzebuje kilku ogromnych posiłków dziennie i łakoci – tłumaczy.
– Przyczyna łakomstwa tkwi w mózgu. Swoim pacjentom staram się uświadomić, że dręczy ich „głód psychiczny”, ściśle związany z emocjami. Jemy zbyt dużo, ponieważ czujemy się źle, jest nam smutno. A restrykcyjne diety czy faszerowanie się środkami hamującymi apetyt nie wyleczą przyczyny.
Czekoladka na pocieszenie
Piotr Gutowski zaczyna terapię od rozmowy. Pyta, kiedy zaczęły przybywać pacjentowi nadmierne kilogramy, w jakiej sytuacji życiowej się wtedy znajdował, w jakiej jest obecnie. Ważne jest także, jak radzi sobie ze stresem i emocjami. – Ludzie często myślą, że zahipnotyzuję ich i dzięki temu natychmiast schudną – tłumaczy. – Ale nie jestem cudotwórcą. Być może dałoby się sprawić, że pod wpływem sugestii pacjent zacząłby bardzo mało jeść i schudł. Po jakimś czasie jednak wróciłby do dawnej wagi. Dlatego trzeba dojść do przyczyny problemu.
Justyna spisała, co i kiedy je w ciągu dnia. Okazało się, że nosiła przy sobie cukierki, po które sięgała gdy dzieci w szkole wyprowadzały ją z równowagi, po kłótni z mężem biegła do lodówki, a nudę zabijała słodkościami. Obliczyła, że dziennie przyjmowała około tysiąca dodatkowych kalorii. – Nie uświadamiałam sobie, że tyle podjadałam! – przyznaje. – Przypomniałam sobie, że jak byłam dzieckiem, rodzice dawali mi słodycze w nagrodę za dobre stopnie czy pomoc w domu. Jedzenie stało się dla mnie nagrodą i schemat ten powielałam w dorosłym życiu. Razem z panem Piotrem ustaliliśmy, że moim celem jest utrata 12 kilogramów i zadbanie o spokój psychiczny. Zdecydowałam się poddać hipnozie.
Sugestie dla łakomych
W czasie hipnozy pacjent nie traci kontaktu z rzeczywistością, zachowuje świadomość miejsca i czasu. Jest jednak w stanie całkowitego relaksu, w którym mózg podatny jest na sugestie. – Hipnoza, którą stosuję, jest całkowicie bezpieczna, ponieważ pacjent kontroluje cały proces. Przed każdym zabiegiem omawiam, co będę robił i dlaczego. Wyjaśniam, że w efekcie, na określony czas, zniknie ochota na podjadanie słodyczy. Jeżeli jednak łakomstwo okazałoby się silniejsze, skończyłoby się to wymiotami. Oczywiście po zrzuceniu wymarzonej ilości kilogramów nasza umowa przestaje obowiązywać i wolno jeść bez jakichkolwiek ograniczeń. Przekonałem się jednak, że sugestie są tak silne, że rzadko wraca się do dawnej wagi. Zmieniają się wzory zakodowane w mózgu, a organizm przyjmuje tylko tyle kalorii, ile rzeczywiście potrzebuje.
Dla chcącego nic trudnego
W wielu wypadkach nadmierny apetyt zostaje poskromiony po jednym lub dwóch zabiegach, czasami koniecznych jest kilka wizyt. Pacjentki Piotra Gutowskiego potwierdzają, że opracowana przez niego metoda jest skuteczna i chudną „bez bólu”. Aby jednak zadziałała, musi być spełniony jeden warunek – trzeba rzeczywiście chcieć poddać się terapii. Panie, które przyszły z ciekawości lub nakłonione przez rodzinę, mają małą szansę na utratę zbędnych kilogramów. Nasza psychika doskonale wie, czy chcemy nadal szukać pocieszenia w jedzeniu czy gotowe jesteśmy na zmiany.
Anna Forecka
fot. Fotokadr