Rehabilitacja czarownicy
Niedawno władze Szwajcarii zdecydowały, że już najwyższy czas, by oczyścić z zarzutów ostatnią, zamordowaną w majestacie prawa czarownicę.
Egzekucja odbyła się w 1782 roku w regionie Glaurus. Młodą dziewczynę, Annę Goeldi, ścięto na miejskim rynku za uprawianie magii. Torturowana w czasie procesu przyznała się do kontaktów z diabłem i otrucia córeczki swoich chlebodawców.
Do rehabilitacji Goeldi przyczynili się historycy, którzy po kwerendach archiwalnych doszli do wniosku, że dziewczyna padła ofiarą sprytnej manipulacji. Jej pracodawca najpierw ją uwiódł, a gdy mu się znudziła, chciał się jej pozbyć. Wybrał dosyć oryginalną metodę, jak na rok 1782. To wszak czasy oświecenia, a nie zabobonów! Był jednak pozbawiony skrupułów i gotowy na wszystko, byle osiągnąć cel. Badacze twierdzą, że cieszył się ogólnym szacunkiem. Jako osoba wpływowa, mógł wywrzeć nacisk nawet na lokalne sądy i hierarchów kościelnych.
Szwajcarzy nie zapomnieli o nieszczęsnej dziewczynie, ofierze intrygi. W miasteczku Mollis działa muzeum jej imienia, gdzie zgromadzono dokumenty z tego haniebnego procesu, a także pamiątki z epoki.
TM
Armia terminatorów
Bardzo rzadko spotyka się ludzi niewrażliwych na ból, choć dla wojowników byłoby to błogosławieństwem. Gdyby jeszcze dodać do tego gen niewrażliwości na toksyny....
Młodziutki królewicz Baldwin, następca tronu w chrześcijańskim Królestwie Jerozolimy (enklawa w średniowiecznej Palestynie) podczas zabaw z rówieśnikami zachowywał się dziwnie. Jego wychowawca zorientował się, że chłopiec jest niewrażliwy na ból, co przeraziło rycerza – i słusznie, bo jak się okazało, młodzieniec cierpiał na trąd.
Nie tylko trąd znieczula. Od czasu do czasu rodzą się ludzie genetycznie niewrażliwi na ból. W codziennym życiu mają kłopoty
– mogą nie zauważyć, że poważnie się zranili czy oparzyli. Jednak żołnierz obdarzony taką cechą mógłby być wojownikiem doskonałym.
Na razie armia terminatorów jest jeszcze w sferze marzeń każdego żądnego krwi generała, natomiast w zasięgu ręki jest inny naukowy cud. Otóż wśród amerykańskich wojskowych sporym zainteresowaniem cieszy się program HUGO (Human Genom Dicersity). Uczeni zbierają tysiące próbek tkanek ludzkich od członków prymitywnych plemion żyjących w całkowitej izolacj od cywilizacji. Próbki przesyłane są do laboratoriów uniwersyteckich i ośrodków badawczych koncernów farmaceutycznych, oraz, oczywiście, do wojskowych laboratoriów.
Dwanaście lat temu w USA głośna była sprawa dra Gajduska, którego oskarżono o nielegalne wykorzystywanie dzieci do badań naukowych. Dzieci pochodziły z tak egzotycznych krajów jak np. Papua–Nowa Gwinea. Dr Gajdusek badał je pod względem przydatności genetycznej do programu HUGO.
Czego naukowcy oczekują po tym programie? Chcą wytworzyć biologiczny środek bojowy działający na konkretne grupy ludzkie, za to nieszkodliwy dla komandosów „wyposażonych” w geny odporne na tę substancję, którzy będą mogli poruszać się bezpiecznie na skażonym terenie. Nic więc dziwnego, że armia daje na projekt HUGO wielkie pieniądze.
Jerzy Grundkowski