Żyj jak mors
Każdy z nas może zachować dobre zdrowie i urodę do późnego wieku. Wystarczy dbać o siebie i... polubić zimną wodę.
– Mam ponad sześćdziesiąt lat, nie choruję, nic mnie nie boli, nie pamiętam nawet, kiedy miałam katar – opowiada Albina Buczyńska, ukraińska uzdrowicielka. – Zdrowie i odporność dają mi kąpiele w jeziorze o każdej porze roku. Nie przeszkadza mi nawet, gdy temperatura wody jest w granicach 0ºC.
Dla zdrowia i urody
Albina Buczyńska uczy podczas swoich zajęć, jak należy się przygotować do tego, aby zostać morsem. Nie wolno próbować na własną rękę, ponieważ nagły kontakt z lodowatą wodą może przynieść więcej szkody niż pożytku. Szczególnie niebezpieczne jest to dla ludzi cierpiących na nadciśnienie i choroby układu krążenia.
Kursantów zachęca, aby zmienili dietę (którą dobiera indywidualnie), zaaplikowali sobie kilka lewatyw w celu oczyszczenia organizmu z toksyn, uczy też odpowiedniej gimnastyki nagrzewającej organy od wewnątrz.
Kąpiele w zimnej wodzie (w jeziorze, morzu lub pod prysznicem) wpływają nie tylko korzystnie na zdrowie, ale i na urodę: zmniejszają lub zupełnie usuwają cellulit, przywracają jędrność skórze, powodują ukrwienie całego organizmu i w związku z tym likwidują zmarszczki.
– Zimno uruchamia dodatkowe źródła energii – wyjaśnia Albina Buczyńska. – Szczególnie ważne jest to dla kobiet w wieku około menopauzalnym. Wiele z nich skarży się wtedy na zły nastrój, uderzenia gorąca, brak poczucia własnej wartości, problemy z nieregularnym, obfitym lub skąpym, bolesnym miesiączkowaniem. Jednak przez te lata można przejść bardzo łatwo, bez uciążliwych dolegliwości.
Magiczne punkty
Kąpiele w zimnej wodzie są tylko częścią terapii Albiny Buczyńskiej. Stosuje też wypracowany przez siebie rodzaj akupresury. Naciska określone punkty na ciele, odpowiadające konkretnym organom,i obserwuje reakcję pacjenta. Każdy ruch twarzy czy oczu może mieć znaczenie.
Punkty, otrzymują poprzez dłonie Albiny Buczyńskiej, leczniczą energię. Chodzi o to, by zrównoważyć energię i by zdrowe komórki zniszczyły chore.
– Leczę nie tylko chorobę , z którą zgłasza się pacjent – wyjaśnia. Zawsze staram się za pomocą bioenergetycznego oddziaływania na tzw. punkty życia wzmocnić układ immunologiczny – mówi terapeutka. – Pomaga to wyzdrowieć z dokuczających w danej chwili chorób i sprawia, że w przyszłości nie przyplączą się nowe.
Wodny relaks
Wzmocnienie systemu odpornościowego objawia się w różny sposób. Najczęściej organizm sam natychmiast oczyszcza się ze złogów i toksyn. Wtedy kichamy, łzawią nam oczy, częściej pocimy się albo mamy biegunkę. Na szczęście nieprzyjemne objawy trwają krótko: od kilkunastu minut do kilku godzin.
Podobnie jest z pacjentami pani Albiny, którzy decydują się zostać morsami. Zgodnie twierdzą, że odczucie zimna trwa tylko ułamek sekundy, a po wyjściu z wody człowiek jest rozgrzany, zrelaksowany i czuje ogromny przypływ energii.
tekst i zdjęcia: Anna Forecka